Nadszedł chłodny
listopad i większość uczniów gawędziła wesoło podczas śniadania o nadchodzącej
Nocy Duchów.
-Przebierzemy się z
Fredem za profesora Snapa i będziemy straszyć ludzi, że mają zaległe
wypracowania i mają czas do jutra- oznajmił George.
-Ale się zdziwi, gdy
zobaczy te wszystkie prace na biurku następnego dnia- dodał Fred, chichocząc.
Harry uśmiechnął się pod
nosem, już nie mógł się doczekać uczty w Noc Duchów.
Wtedy rozległ się
głośny huk, Harry rozglądnął się za źródłem odgłosu, lecz nie musiał długo
szukać bo każdy kto był teraz w Wielkiej Sali patrzył jak Nicole Delavery
przechodzi z gracją nad przewróconą ławką z wściekłą miną.
-Musiała ją
przewrócić jak Malfoy się na nią wydzierał- mruknął Ron. Jednak Harry był
zajęty czymś innym, bo kiedy tylko spojrzał na Nicole Delavery poczuł palący
ból czoła, jak wtedy podczas Tiary Przydziału.
Syknął.
-Harry?- Hermiona
wpatrywała się w niego z niepokojem. Pokręcił nieznacznie głową.
W tym czasie Nicole wśród
grobowej ciszy podeszła do stoły gryfonów, odprowadzona wściekłymi spojrzeniami
Malfoya i reszty.
-Mogę się dosiąść? –
spytała Rona. Chłopak mruknął coś niezrozumiałego.
-Jasne, oczywiście,
naturalnie- bliźniacy potakiwali ochoczo. Nicole rzuciła im wdzięczne
spojrzenie i usiadła obok Rona. Harry wbijał wzrok w swój talerz, unikając jej
wzroku.
-Więc… co się stało? –
Hermiona wskazała na stół Slytherinu, gdzie w końcu ktoś ustawił ławkę na
miejsce.
-Nic takiego-dziewczyna
machnęła lekceważąco ręką- Draco znów
robi z siebie durnia.
-Jak zawsze- mruknął
George.
-Myślałam, że już ze
sobą nie rozmawiacie- Hermiona nałożyła sobie kawałek ciasta ze śliwkami- Po
tym jak zerwaliście.
-Bo masz rację my nie
rozmawiamy ze sobą, MY WRZESZCZYMY.
Wszyscy wybuchli
śmiechem, nawet Ron zdołał wydusić z siebie coś pomiędzy śmiechem, a
mruknięciem.
Harry już więcej na
nią nie spojrzał, obawiając się że znowu poczuje ból blizny na czole.
***
Nicole siedziała wraz
z Tashą już od godziny w bibliotece męcząc się nad wypracowaniem dla Snapa.
Jednak nie mogła nic więcej wymyślić niż pięć marnych zdań, gdyż ciągle zerkała
na przyjaciółkę. Tasha od dłuższego czasu zachowywała się dziwnie. Ciągle
rozglądał się po bokach, nie chcąc wyjaśnić dlaczego. Nawet teraz świdrowała
wzrokiem pobliskie regały, jakby za chwilę ktoś miał zza nich wyskoczyć.
-Tasha, co jest?-
odłożyła długie, białe pióro na bok.
-C-co?- dziewczyna
spojrzała na nią, bawiąc się palcami.
-Co się dzieje?-
powtórzyła- Dziwnie się zachowujesz.
-Nic się nie dzieje-
mimo to zerknęła szybko w bok.
-Możesz mi
powiedzieć, Tasha- dziewczyna zarumieniła się lekko.
-Ja… Zauważyłaś może,
że Draco jakoś dziwnie się zachowuje?- wypowiedziała to szybko, jakby miała
nadzieję że Nicole nie usłyszy.
-Nie- spieła się- Nie
obchodzi mnie ten dureń. Nie wspominaj o nim więcej.
-Ale…- Nicole rzuciła
jej mordercze spojrzenie. Dziewczyna schowała się za zasłoną swoich brązowych
włosów, wciąż zezując na boki.
Tasha obiecała sobie
jednak, że jej powie.
Otwarła już usta,
lecz Nicole usłyszała inny głos zupełnie nie pasujący do głosu jej
przyjaciółki.
-Hej, Nicole-
Hermiona usiadła na krześle obok.
-Ja muszę już iść-
Tasha poderwała się szybko- Zapomniałam o… o… no…yyy –pokazała coś na kształt
kwadratowego kota i wybiegła z biblioteki.
-No cóż… - Hermiona
zmarszczyła czoło, poczym spojrzała ma w połowie zapisany pergamin leżący przed
Nicole- O! Też macie to zadanie… nie rozumiem za bardzo czy to chodzi o jej
właściwości w postaci nienaruszonej, czy…
Przez następne pół
godziny dyskutowały o absurdalnie długim wypracowaniu dla Snapa, w końcu temat
się wyczerpał i każda zajęła się odrabianiem sterty zadań, piętrzącej się koło
nich.
-Już nie mogę- jęknęła
Nicole, ukrywając twarz w dłoniach.
Nastała cisza, po
której Hermiona odłożyła pióro i z powagą spojrzała na załamaną dziewczynę.
-Jest coś o co dawno
chciałam cię zapytać- stwierdziła. Nicole przez dosłownie chwilę była
przekonana, że Hermiona chce ją zapytać o to czemu się do niej tak długo nie
odzywała, jednak ta nie do tego zmierzała- Chodzi o Malfoya…
-NIEE! – Nikki zerwała
się z krzesła- NIE CHCĘ O NIM ROZMAWIAĆ! DLA MNIE ON UMARŁ, NIE MA GO! CZY DO
WAS TO NIE DOCIERA?!- Pani Pince już zmierzała w ich kierunku, zapewne chcąc
dać jej szlaban za wrzeszczenie w bibliotece- CZEMU WSZYSCY NAGLE O NIEGO
PYTAJĄ?!- i ogarnięta poczuciem winy, widząc przerażoną minę Hermiony wyszła z biblioteki,
nim pani Pince zdążyła dojść do ich stolika lub ją zatrzymać.
***
Tasha wybiegła tylko
dlatego że po raz pierwszy od miesiąca zobaczyła tego czarnowłosego chłopaka,
który towarzyszył Malfoy’owi. Może to się wydać dziwne, zwłaszcza że chodzi do
tej samej szkoły ale dziewczyna jakoś wtedy nie zdała sobie z tego sprawy.
Wyszła za nim z zamku i schowała się za krzakami. Nareszcie dołączył do niech
Draco Malfoy.
-Załatwione?
-Tak- starszy chłopak
coś mu podał- A co z dziewczyną?
-To nie twój problem-
Tasha wychyliła się lekko- Poproszę ją o to jutro… po uczcie.
Dziewczyna usłyszała
kroki i podniosła się zza Kraków. Najbardziej niepokoił ją cudzysłów pokazany
przez Malfoya palcami przy słowie „Poproszę”
***
Szła ku pokojowi
wspólnemu ślizgonów tupiąc głośno z furii.
-Witaj, Nicole-
niestety nie zdążyła szybko zareagować i przeszła przez uśmiechniętego Prawie
Bezgłowego Nicka.
-Och, przepraszam- cofnęła
się trochę, uśmiechając się do ducha i stojącego obok niego Harry’ego Pottera.
-Właśnie się
zastanawiałem,- Nick wydał się trochę urażony faktem iż go nie zauważyła- czy
nie przyszłabyś także na moje przyjęcie z okazji rocznicy śmierci.
Nicole uniosła wysoko
brwi, zerkając na zrezygnowanego Harry’ego, który mimo to ledwie powstrzymywał
się przed śmiechem.
-Yyy… tak, oczywiście-
czując, że powinna powiedzieć coś jeszcze dodała:
-Z chęcią przyjdę.
Prawie Bezgłowy Nick
wyszczerzył zęby i zaczął trajkotać:
-Och, no bo rozumiesz
jak będzie tam już ktoś tak sławny jak Harry Potter… i jeszcze Nicole Delavery!
Wszyscy umrą z
wrażenia… to znaczy oni już nie mogą… no ale…
-Tak, tak- Harry
potakiwał grzecznie- Ale widzisz Nicolasie, my musimy już iść- popatrzył na nią
szukając potwierdzenia.
-Och, tak- nawet nie
wiedział jak była mu wdzięczna, że uratował ją przed kolejną opowieścią ducha-
niestety, musimy…
Odeszli w pośpiechu,
nie oglądając się za sobą.
-Myślisz, że możemy
udać że zapomnieliśmy?- spytała gp.
Pokręcił przecząco
głową.
-To dla niego zbyt
ważne- zatrzymali się przed portretem Grubej Damy- Tak w ogóle jak podoba ci
się w Hogwartcie?
-Jest świetnie.
Naprawdę.- uśmiechnęła się- Zupełnie inaczej niż w domu.
Harry’ego nagle
zainteresowały jego stopy.
-Przedtem uczyłaś się
w domu?
-No wiesz, wuj ma
mnóstwo pieniędzy- potwierdziła- uznał, że tak będzie… lepiej.
Stali w milczeniu,
nie wiedząc co jeszcze powiedzieć. Nicole w końcu zdobyła się na odwagę by
pożegnać się i odejść, kiedy Harry wyszeptał:
-Moich rodziców też
zabił Lord Voldemort.
Zamarła, wpatrując
się w niego.
-Wiem- szepnęła po
chwili-I być może z tych samych powodów co moich.
Nie powinna mu tego mówić, wiedziała. Wuj ją prosił, Minister Magii ją prosił,
wiele osób prosiło.
Dzisiaj wpadłam na tego bloga i już wiem że będę go śledzić. Super opowieść. Ktoś wreszcie stawia się Draco! I ta tajemnica... Podejrzewam że Nicole jest zaginioną w tajemniczych okolicznościach siostrą Harry'ego. Zaczęłam to podejrzewać od pierwszego rozdziału. Słyszał jej rozmowę z tiarą, Nicole jest wężousta tak jak on. Przypadek? Nie sądze. W każdym razie z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
ahhdboasdbaifialw, czekam na kolejny rozdział, chcę już
OdpowiedzUsuńDzisiaj wpadłam na tego bloga i już wiem że będę go śledzić. Super opowieść. Ktoś wreszcie stawia się Draco! I ta tajemnica... Podejrzewam że Nicole jest zaginioną w tajemniczych okolicznościach siostrą Harry'ego. Zaczęłam to podejrzewać od pierwszego rozdziału. Słyszał jej rozmowę z tiarą, Nicole jest wężousta tak jak on. Przypadek? Nie sądze. W każdym razie z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award! WIęcej informacji u mnie (http://araneicallidus.blogspot.com) :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do "The Versatile Blogger Award" :) Więcej na moim blogu w zakładce "Izba Pamięci" ;)
OdpowiedzUsuń