W Wielkiej Sali
pełno było uczniów zajadających się pysznymi smakołykami i dzielącymi się
najnowszymi plotkami. Nicole Delavery, która siedziała przy stole Ślizgonów
właśnie słuchała jak Pansy Parkinson opowiada jak to pewien Gryfon miał
czelność zająć jej miejsce na lekcji eliksirów, udając że nie wie kim ona jest
i nigdy jej tu nie widział.
-Co za tupet-
wtrącała czasem Tasha Miwellow –ślizgonka w ich wieku albo:
- Jak on śmiał- bądź-
Kretyn z mózgiem mniejszym od fistaszka.
Nikki milczała,
grzebiąc widelcem w swoim jedzeniu. Nagle poczuła na sobie czyjś wzrok, powoli
spojrzała po innych uczniach. Dostrzegła przystojnego, brązowowłosego chłopaka,
który patrzył się na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna
spuściła wzrok. Doskonale wiedziała, kto to jest.
Tak, patrzył na
nią sam Oliver Wood- kapitan drużyny gryfonów. Nicole jednak nie miała zielonego
pojęcia, dlaczego to robi. Właśnie zaczęła wysuwać różne hipotezy, gdy
usłyszała jak Draco wymawia jej imię.
-Mówiłeś coś?-
spytała
-Oczywiście, że
mówiłem!- Malfoy wyglądał na wściekłego- Za trzysta razy! Na Merlina, o czym ty
myślisz?! Co może być ważniejszego ode mnie?! Myślisz, że mam dla ciebie cały
dzień?! Właśnie pytałem czy przyjdziesz na nasz trening quidditcha!- ryknął
Nicole podniosła
wysoko głowę i spokojnie wypowiedziała znaną na pamięć formułkę:
-Oczywiście, że
przyjdę- uśmiechnęła się słodko.
Zadowolony z
siebie Draco wrócił do rozmowy z Crabbe’m.
-No to powiedz mi
Nicole, - spytała Tasha – co sądzisz o Hogwarcie?
***
Hermiona Granger
musiała przyznać, że znała Delavery i bardzo ją lubiła. Była to pewna siebie i
wesoła dziewczyna, jednak od momentu przybycia jej do Hogwartu nie zamieniła z
nią ani słowa.
No tak teraz jest znana, ma mnóstwo innych
przyjaciół.
Zajęta
przemyśleniami, minęła dział historyczny w bibliotece, a zorientowała się o tym
dopiero gdy usłyszała znajomy głos:
-Cicho!-
syknął-Mój ojciec mówił, że to ważne by nikt nas nie zauważył, durniu.
Mówił to sam Draco
Malfoy do jakiegoś starszego czarnowłosego chłopaka.
-Czekaj, mam-
Malfoy podał mu coś zawiniętego w brązowy materiał- Spadajmy stąd
Hermiona zaczekała
aż znikną i zajrzała do działu, z którego wyszli.
-O Merlinie!- przerażeniem
dotarło do niej, jakiej księgi brakuje-
„Księga
Williama Petera: Jak zostać animagiem.
***
Siedziała w
miękkim fotelu, przykryta pluszowym kocem w pokoju wspólnym Slytherinu.
Było to dość duże
pomieszczenie, całe w kamieniu. Jednak liczne dywany, obrazy i regały pełne
ksiąg sprawiały, że był on przytulnym pomieszczeniem.
Przy ścianie
znajdował się kamienny kominek, ozdobiony licznymi rzeźbami węży.
Nicole wpatrywała
się w płomienie, rozmyślając.
Włosy spięte miała
w luźny kok, a na jej ustach błąkał się lekki uśmiech.
-Zabić…Chce zabić- lodowaty głos
przerwał tą wspaniałą chwilę- Krew….
Czuję krew…zabić.
Zaczęła rozglądać się
z rosnącym przerażeniem po pokoju w poszukiwaniu źródła głosu, jednak ten ustał
a ona zamiast tego usłyszała:
-Hej, Nikki- Draco
uśmiechał się do niej promiennie.
-Cześć-
odpowiedziała chłodno, dalej się rozglądając.
-Coś nie tak? Cała
zesztywniałaś- Chłopak podążył za jej spojrzeniem.
-Ten glos…-
wyszeptała
-Jaki głos?-
dziewczyna popatrzyła na niego z zaskoczeniem,
-Nie słyszałeś?-
Draco również się rozglądnął.
-A powinienem? –
Nicole wzruszyła ramionami, zaczynając podejrzewać, że chłopak zaczyna uznawać
ją za wariatkę.
Przez chwile
Malfoy patrzył jak bawi się włosami, jakby nieobecna. W końcu odchrząknął i
spytał:
-O czym to?- wskazał
na maleńką książeczkę leżącą na jej kolanach. Nicole wzięła ją do ręki i
delikatnie przejechała palcem po napisie: „Ostatnie
zaklęcie”.
-O czarownicy,
która poświęciła życie by ratować przyjaciół.
Mimowolnie uśmiechnęła
się na wspomnienie tej historii.
-Nicole…ja…
-Malfoy! – jakiś czarnowłosy
chłopak, którego widziała pierwszy raz w życiu, wrzasnął na całe dormitorium.
Draco wyraźnie
wkurzony, podszedł do niego i coś mu powiedział. Tamten wskazał na swoją torbę
i też coś wyszeptał, poczym oboje wyszli.
Nicole, która
musiała przyznać że wyglądało to podejrzanie wyszła po chwili za nimi, jednak
dostrzegła tylko nieprzenikniony mrok.
Jakby rozpłynęli się w powietrzu- pomyślała.
***
Ktoś nią
gwałtownie potrząsnął i nie doczekawszy się reakcji odszedł kilka kroków dalej.
Dokładnie w tej
chwili Nicole poczuła jak ogarnia ją straszny chłód.
Oszalałaś?!- wrzasnęła,
zrywając się z łożka. Była cała mokra, a stojąca obok niej Tasha kładła się ze
śmiechu.
-Dziś jest trening
Quidditcha!- prawie wyśpiewała.
Nicole spojrzała
na nią jak na kosmitę, który właśnie powiedział, że jej ulubione ciastka poszły
sobie pozjeżdżać na sankach.
-I z czego się cieszysz?
Tasha usiadła na
jej łóżku.
-Jak to, z czego
się cieszę? Chłopcy zaprosili nas na swój trening! Co oznacza, że będziemy
sławne!
Nikki gapiła się
na nią głupkowato.
-I jak tu
zrozumieć tok rozumowania Tashy- Kelly ich współlokatorka pokręciła głową z
uśmiechem.
Po chwili ona i
Nicole umierały ze śmiechu.
-Dobra, dobra- mruknęła
Tasha- zrozumiałam aluzje. Chodźmy już lepiej na ten trening.
Odpowiedział jej
głośny wybuch śmiechu.
Fajny rozdział :D Czyżby Draco był lub miała zamiar stać się animagiem? Kim jest czarnowłosy chłopak? Dlaczego Wood tak się gapi na Nicole? Czyżby Nicole była wężousta? Jezu, tyle pytań, a ja czekam na odpowiedzi na każde z nich i czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;)
Dziękuje, że dalej czytasz tego bloga :)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie. Ciekawi mnie twoje opowiadanie, jest bardzo tajemnicze i lubię opowiadania z nowymi postaciami, bo nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać :D Zwłaszcza, że to pierwszy ff jaki czytam, który ma miejsce na drugim roku. Zwykle jest to samo - szósty rok, albo po bitwie :)
UsuńPostać Nicole mnie bardzo ciekawi. Jaka ona jest? Z każdym rozdziałem poznaję jej osobość :D
W wolnej chwili zapraszam cię do mnie. ;)
http://araneicallidus.blogspot.com/
Fajny blog. Wspaniale piszesz. Czekam na dajszy ciąg. :*
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne opowiadanie. Ciekawy pomysł z akcją w czasie drugiego roku. Rzadko kiedy podoba mi się wtrącanie postaci nie z książki, a tu wyjątkowo tak, jest ciekawie. Nie mogę tylko przeżyć jednego. Nicole i Draco w związku... Przecież mają po 12 lat.
OdpowiedzUsuńMoge sie wtracic? Jasne ze mige..
UsuńPopieram to z tym zwiazkiem. Tez pierwe co tak reagowalam, ale potem pomyslalam "oj tam. przeciex to taka pierwsza, mlodxiencza milosc, a nie powazny zwiazek." Przeciez nie mowia sobie na wzajem, ze sie kchaja, nie liza sie i nic podobnego, wiec w czym problem :)
Tak, rozumiem, młodzieńcza miłość... Ale Draco ani żadna postać z tej książki mi nie pasuje do takiego czegoś... Przepraszam, zbyt wielka miłość do kanonu :) Pomyślałam nad tym i w sumie jest nawet ok, haha :). Całe szczęście, że się nie liżą itd., ani nie udają dorosłych... Tak jak dzieje się dzisiaj. Jak dobrze, że akcja dzieje się kilka lat wcześniej, wtedy dzieci były dziećmi :).
UsuńA tak już na temat całego opowiadania - zostaję stałą czytelniczką, pozdrowienia dla autorki :)
Świetne. Pochłania niesamowicie. Czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział bardzo ciekawi mnie co zrobi Hermiona, czy Draco jest animagiem, a jak nie to czy będzie i jakie to będzie zwierzę ;3 Masz fajne pomysły na bloga pisz dalej i nie przejmuj się krytyką (jeśli taka się pojawi, oby nie). Pozdrawiam, życzę dużo pomysłów i zapraszam na mojego bloga http://alex2708.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń