Spis Treści

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 3 - Księga Williama Petera




W Wielkiej Sali pełno było uczniów zajadających się pysznymi smakołykami i dzielącymi się najnowszymi plotkami. Nicole Delavery, która siedziała przy stole Ślizgonów właśnie słuchała jak Pansy Parkinson opowiada jak to pewien Gryfon miał czelność zająć jej miejsce na lekcji eliksirów, udając że nie wie kim ona jest i nigdy jej tu nie widział.
-Co za tupet- wtrącała czasem Tasha Miwellow –ślizgonka w ich wieku albo:
- Jak on śmiał- bądź- Kretyn z mózgiem mniejszym od fistaszka.
Nikki milczała, grzebiąc widelcem w swoim jedzeniu. Nagle poczuła na sobie czyjś wzrok, powoli spojrzała po innych uczniach. Dostrzegła przystojnego, brązowowłosego chłopaka, który patrzył się na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna spuściła wzrok. Doskonale wiedziała, kto to jest.
Tak, patrzył na nią sam Oliver Wood- kapitan drużyny gryfonów. Nicole jednak nie miała zielonego pojęcia, dlaczego to robi. Właśnie zaczęła wysuwać różne hipotezy, gdy usłyszała jak Draco wymawia jej imię.
-Mówiłeś coś?- spytała
-Oczywiście, że mówiłem!- Malfoy wyglądał na wściekłego- Za trzysta razy! Na Merlina, o czym ty myślisz?! Co może być ważniejszego ode mnie?! Myślisz, że mam dla ciebie cały dzień?! Właśnie pytałem czy przyjdziesz na nasz trening quidditcha!- ryknął
Nicole podniosła wysoko głowę i spokojnie wypowiedziała znaną na pamięć formułkę:
-Oczywiście, że przyjdę- uśmiechnęła się słodko.
Zadowolony z siebie Draco wrócił do rozmowy z Crabbe’m.
-No to powiedz mi Nicole, - spytała Tasha – co sądzisz o Hogwarcie?



                                                               ***                                                                             



Hermiona Granger musiała przyznać, że znała Delavery i bardzo ją lubiła. Była to pewna siebie i wesoła dziewczyna, jednak od momentu przybycia jej do Hogwartu nie zamieniła z nią ani słowa.
No tak teraz jest znana, ma mnóstwo innych przyjaciół.
Zajęta przemyśleniami, minęła dział historyczny w bibliotece, a zorientowała się o tym dopiero gdy usłyszała znajomy głos:
-Cicho!- syknął-Mój ojciec mówił, że to ważne by nikt nas nie zauważył, durniu.
Mówił to sam Draco Malfoy do jakiegoś starszego czarnowłosego chłopaka.
-Czekaj, mam- Malfoy podał mu coś zawiniętego w brązowy materiał- Spadajmy stąd
Hermiona zaczekała aż znikną i zajrzała do działu, z którego wyszli.
-O Merlinie!- przerażeniem dotarło do niej, jakiej księgi brakuje-
 „Księga Williama Petera: Jak zostać animagiem.



***               



Siedziała w miękkim fotelu, przykryta pluszowym kocem w pokoju wspólnym Slytherinu.
Było to dość duże pomieszczenie, całe w kamieniu. Jednak liczne dywany, obrazy i regały pełne ksiąg sprawiały, że był on przytulnym pomieszczeniem.
Przy ścianie znajdował się kamienny kominek, ozdobiony licznymi rzeźbami węży.
Nicole wpatrywała się w płomienie, rozmyślając.
Włosy spięte miała w luźny kok, a na jej ustach błąkał się lekki uśmiech.
-Zabić…Chce zabić- lodowaty głos przerwał tą wspaniałą chwilę- Krew…. Czuję krew…zabić.
Zaczęła rozglądać się z rosnącym przerażeniem po pokoju w poszukiwaniu źródła głosu, jednak ten ustał a ona zamiast tego usłyszała:
-Hej, Nikki- Draco uśmiechał się do niej promiennie.
-Cześć- odpowiedziała chłodno, dalej się rozglądając.
-Coś nie tak? Cała zesztywniałaś- Chłopak podążył za jej spojrzeniem.
-Ten glos…- wyszeptała
-Jaki głos?- dziewczyna popatrzyła na niego z zaskoczeniem,
-Nie słyszałeś?- Draco również się rozglądnął.
-A powinienem? – Nicole wzruszyła ramionami, zaczynając podejrzewać, że chłopak zaczyna uznawać ją za wariatkę.
Przez chwile Malfoy patrzył jak bawi się włosami, jakby nieobecna. W końcu odchrząknął i spytał:
-O czym to?- wskazał na maleńką książeczkę leżącą na jej kolanach. Nicole wzięła ją do ręki i delikatnie przejechała palcem po napisie: „Ostatnie zaklęcie”.
-O czarownicy, która poświęciła życie by ratować przyjaciół.
Mimowolnie uśmiechnęła się na wspomnienie tej historii.
-Nicole…ja…
-Malfoy! – jakiś czarnowłosy chłopak, którego widziała pierwszy raz w życiu, wrzasnął na całe dormitorium.
Draco wyraźnie wkurzony, podszedł do niego i coś mu powiedział. Tamten wskazał na swoją torbę i też coś wyszeptał, poczym oboje wyszli.
Nicole, która musiała przyznać że wyglądało to podejrzanie wyszła po chwili za nimi, jednak dostrzegła tylko nieprzenikniony mrok.
Jakby rozpłynęli się w powietrzu- pomyślała.



*** 



Ktoś nią gwałtownie potrząsnął i nie doczekawszy się reakcji odszedł kilka kroków dalej.
Dokładnie w tej chwili Nicole poczuła jak ogarnia ją straszny chłód.
Oszalałaś?!- wrzasnęła, zrywając się z łożka. Była cała mokra, a stojąca obok niej Tasha kładła się ze śmiechu.
-Dziś jest trening Quidditcha!- prawie wyśpiewała.
Nicole spojrzała na nią jak na kosmitę, który właśnie powiedział, że jej ulubione ciastka poszły sobie pozjeżdżać na sankach.
-I z czego się cieszysz?
Tasha usiadła na jej łóżku.
-Jak to, z czego się cieszę? Chłopcy zaprosili nas na swój trening! Co oznacza, że będziemy sławne!
Nikki gapiła się na nią głupkowato.
-I jak tu zrozumieć tok rozumowania Tashy- Kelly ich współlokatorka pokręciła głową z uśmiechem.
Po chwili ona i Nicole umierały ze śmiechu.
-Dobra, dobra- mruknęła Tasha- zrozumiałam aluzje. Chodźmy już lepiej na ten trening.
Odpowiedział jej głośny wybuch śmiechu.





9 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :D Czyżby Draco był lub miała zamiar stać się animagiem? Kim jest czarnowłosy chłopak? Dlaczego Wood tak się gapi na Nicole? Czyżby Nicole była wężousta? Jezu, tyle pytań, a ja czekam na odpowiedzi na każde z nich i czekam na nowy rozdział :)
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, że dalej czytasz tego bloga :)

      Usuń
    2. Cała przyjemność po mojej stronie. Ciekawi mnie twoje opowiadanie, jest bardzo tajemnicze i lubię opowiadania z nowymi postaciami, bo nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać :D Zwłaszcza, że to pierwszy ff jaki czytam, który ma miejsce na drugim roku. Zwykle jest to samo - szósty rok, albo po bitwie :)
      Postać Nicole mnie bardzo ciekawi. Jaka ona jest? Z każdym rozdziałem poznaję jej osobość :D
      W wolnej chwili zapraszam cię do mnie. ;)
      http://araneicallidus.blogspot.com/

      Usuń
  2. Fajny blog. Wspaniale piszesz. Czekam na dajszy ciąg. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem fajne opowiadanie. Ciekawy pomysł z akcją w czasie drugiego roku. Rzadko kiedy podoba mi się wtrącanie postaci nie z książki, a tu wyjątkowo tak, jest ciekawie. Nie mogę tylko przeżyć jednego. Nicole i Draco w związku... Przecież mają po 12 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge sie wtracic? Jasne ze mige..
      Popieram to z tym zwiazkiem. Tez pierwe co tak reagowalam, ale potem pomyslalam "oj tam. przeciex to taka pierwsza, mlodxiencza milosc, a nie powazny zwiazek." Przeciez nie mowia sobie na wzajem, ze sie kchaja, nie liza sie i nic podobnego, wiec w czym problem :)

      Usuń
    2. Tak, rozumiem, młodzieńcza miłość... Ale Draco ani żadna postać z tej książki mi nie pasuje do takiego czegoś... Przepraszam, zbyt wielka miłość do kanonu :) Pomyślałam nad tym i w sumie jest nawet ok, haha :). Całe szczęście, że się nie liżą itd., ani nie udają dorosłych... Tak jak dzieje się dzisiaj. Jak dobrze, że akcja dzieje się kilka lat wcześniej, wtedy dzieci były dziećmi :).
      A tak już na temat całego opowiadania - zostaję stałą czytelniczką, pozdrowienia dla autorki :)

      Usuń
  4. Świetne. Pochłania niesamowicie. Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział bardzo ciekawi mnie co zrobi Hermiona, czy Draco jest animagiem, a jak nie to czy będzie i jakie to będzie zwierzę ;3 Masz fajne pomysły na bloga pisz dalej i nie przejmuj się krytyką (jeśli taka się pojawi, oby nie). Pozdrawiam, życzę dużo pomysłów i zapraszam na mojego bloga http://alex2708.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń