Spis Treści

środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 4 - Quidditch

- Jak myślisz, kiedy przyjdą? - Tasha nie mogła usiedzieć w miejscu.

-Uspokój się- Nicole ziewnęła okropnie, ledwie powstrzymując się przed zaśnięciem. Był wczesny ranek, a one już siedziały na trybunach boiska go quiddlicha.

Po za nimi nie było zbyt wiele obserwatorów treningu. Dziewczyna dostrzegała jedynie znajdujących się po drugiej stronie Hermione i Rona, a daleko koło nich chłopca z aparatem.

Nicole z zachwytem podziwiała, jak Harry lata ponad wszystkimi, rozglądając się uważnie.

-Tak się cieszę, że nas zaprosili- Tasha w końcu usiadła obok niej - Nigdy wcześniej nie widziałam meczu quiddlicha.

Nicole spojrzała na rozpromienioną przyjaciółkę. Wiedziała, że pochodzi ona z ubogiej rodziny i nigdy nie miała biletów na żaden mecz, a w tamtym roku poświęcała cały wolny czas na naukę. Tasha usilnie próbowała ukryć fakt, iż nie jest bogata. Większość Ślizgonów miała mnóstwo pieniędzy, a ci którzy ich nie posiadali byli z reguły uznawani za wyrzutków losu i ludzi niegodnych uwagi. Delavery nigdy nie widziała nic złego w tym, że jej przyjaciółka nie ma najlepszych szat, miotły, sowy i wszystkich innych rzeczy, których ona posiadała o wiele za dużo.

- Tasha, jak chcesz- powiedziała- to możesz iść z nami kiedyś na jakiś mecz. Wuj zawsze dostaje bilety.

Dziewczyna uśmiechnęła się do niej:

- Masz super wuja.

-Wiem- Nikki potwierdziła, znowu wpatrując się w Harry'ego i marząc o ciepłym łóżku i kubku gorącej czekolady.

-O idą! - dziewczyna ledwie zarejestrowała okrzyk przyjaciółki- Co się dzieje?

To przykuło uwagę Nicole.  Dopiero teraz zauważyła, że w powietrzu nie ma żadnego zawodnika, natomiast wszyscy stoją na ziemi, wpatrując się w siebie groźnie.

-Chodźmy zobaczyć- pociągnęła Tashe w kierunku boiska.

-Popatrzcie, co kupił nam mój ojciec- usłyszały- Nimbus 2001, o wiele lepszy od starego.

 Gryfoni ze zdumieniem gapili się na miotły z rozdziawionymi ustami.

-Przynajmniej do naszej drużyny nikt się nie wkupuje- głos Hermiony odbił się echem- U nas liczy się talent.
Malfoy podszedł do niej blisko.

-Może zajmij się sobą, szlamo - ostatnie słowo wypowiedział głośno. Wszyscy wstrzymali oddech. Potem Ron wyciągnął różczkę i poleciał do tyłu.

-Dość!- wrzasnęła Nicole- Jak możesz, Draco! Posunąłeś się za daleko!- kątem oka zarejestrowała intensywnie wpatrującego się w nią Wooda.

-Po czyjej ty jesteś stronie?!- odkrzyknął.

-Po swojej! Przynajmniej mam swoją godność i nie zachowuje się jak skończony palant!

-Doprawdy?!- nonszalancki ton Malfoy'a dotknął ją do żywego- Zadajesz się ze szlamami i biedakami takimi jak Weasley!- niesamowite jak w jednym zdaniu można obrazić tyle osób- Gdzie TWOJA godność?! Jesteś czystej krwi, arystokratką! A zachowujesz się jak... jak zdrajca krwi! Może twoja matka też była szlamą?!- Nicole walnęła go w twarz z całej siły.

-Nigdy....nigdy- głos jej się trząsł- Nie obrażaj moich rodziców.

Odwróciła się i pomogła wraz z Hermioną i Harry'm podnieść się wymiotującemu ślimakami Ronowi.

Odeszli tak we czwórkę, pozostawiając innych z rozdziawionymi ustami.

 

 

***

 

-N- nie... przejmuj się....Hermiona....Malfoy...to ...dureń- wydukał Ron w przerwie między ślimakami.

-Noo- dziewczyna otarła łzy, uśmiechając się lekko- Nicole dała mu popalić.

Harry pokiwał ochoczo głową:

-To było świetne. Szkoda, że tego nie widziałeś Hagrid.

-Mina Malfoy'a ... bezcenna- dodała Granger

Nicole zarumieniła się lekko.

-To nic takiego- wzruszyła ramionami- Po prostu mnie wkurzył i...

-Wkurzył?!- wrzasnął Ron- Arystokratka mówi wkurzył....ja cię kręcę.

Wszyscy wybuchli śmiechem, poklepując chłopaka po plecach, co wywołało kolejną fale wymiotów.

-No...a ten...- Hagrid łyknął herbatki-  Jak twój wuj Nikki?

-Świetnie, dziękuje

Gajowy wskazał na nią, mówiąc do reszty:

-Super gość, mówię wam. Chodził ze mną do budy, trochu młodszy był. Zawsze mi pomagał jak zostałem gajowym. Czekaj kim on chciał zostać...?

-Ministrem Magii.

Hagrid znowu wypił trochę herbaty, wylewając połowę na podłogę, którą zawzięcie zaczął lizać Kieł.

-Tak właśnie. Zawsze był najlepszym uczniem, cholibka. Wielki z niego czarodziej mówię wam. Wszyscy go podziwiali, a jak jeszcze ciebie przygarnął w ostatniej klasie to...

-Hagridzie! -przerwała mu Nicole. Hermiona i Harry spojrzeli po sobie, unosząc wysoko brwi- Muszę już iść, Tasha na mnie czeka.

Wyszła z chatki i szybkim krokiem ruszyła ku skąpanemu w słońcu zamku.

 

 

***

 

Tasha czekała już na Nicole bardzo długo i powoli zaczynała marznąć. Otuliła się szczelnie płaszczem, kiedy zobaczyła Malfoy'a wychodzącego z zamku. Chciała podejść do niego i zagadać, lecz w porę zauważyła idącego koło niego starszego, czarnowłosego ucznia. Rozglądali się uważnie dookoła, na razie jej nie zauważyli i dziewczyna nie zamierzała tego zmieniać. Przywarła do bocznej ściany zamku, gdy Draco właśnie ruszył w jej kierunku.

-Księga jest w innym języku- usłyszała nieznajomy głos.

-Więc ktoś musi ją przetłumaczyć- arogancki ton poznała od razu- I nie może być to nauczyciel, inaczej wszystko się wyda.

-To kto może Granger? Podobno jest bardzo mądra.

-Nie- Tasha wychyliła się lekko i dostrzegła plecy Malfoy'a- Do tego potrzeba czegoś więcej niż wiedzy, której i tak zapewne ta szlama nie posiada.

-Więc kto? - Tasha nasłuchiwała uważnie. Musi poznać nazwisko, musi tą osobę ostrzec.

Jednak chwile później wszystko legło w gruzach.

-Nicole Delavery

 


7 komentarzy:

  1. Jak zrobiłaś to super tło?
    Podziwiam *.*
    #Tonks

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, tu ta, która czepiała się związku Nicole i Dracona, a potem stwierdziła, że to całkiem ok :P
    Rozdział bardzo mi się podobał, teraz mogę sobie jedynie ponarzekać, że chcę więcej. Podoba mi się bardzo motyw z księgą, jakaś nowa zagadka, przygoda, wnosi wiele do fabuły, jak widzę. Mam nadzieję, że Tasha ostrzeże Nicole lub sama Delavery nie będzie chciała pomóc Draconowi. Czekam na następny rozdział!
    PS istnieje jakaś możliwość informowania o nowych rozdziałach? email albo coś? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nicole? W co oni chcą ją wpakować? Dlaczego ją? :o ~ mówi jeden głos w mojej głowie.
    JAK TA IDIOTKA MOGŁA SIĘ POSTAWIĆ DRACONOWI? JAK MOGŁA STANĄĆ PO STRONIE GRYFONÓW?! CO ONA SOBIE WYOBRAŻA?! ~ drze się drugi.
    Czo oni kombinujo... ~ zastanawia się trzeci.

    Widzisz? Przez ciebie słyszę głosy! Muszę się udać do psychiatry xD
    Rozdział świetny, czekam na kolejny i życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja nie mogę... Pisz, bo nie mogę doczekać się co będzie dalej!
    PS Super rozdział. Wspaniale piszesz. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Skąd masz ten pyłek? No i zapraszam na swojego bloga:
    http://chwile-lily-evans.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ciekawy rozdzial nie moge sie dczekac na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę, że z powrotem trafiłam na twojego bloga :))))) Rozdział bardzo wciąga, zwłaszcza ta końcówka :) Jutro przeczytam następne rozdziały a teraz zapraszam do mnie http://alex2708.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń