Nicole szła korytarzem prowadzącym do biblioteki z bardzo
spokojną miną, choć naprawdę już zaczęła żałować przyjęcia propozycji Dumbledora. Owszem Hogwart był piękną szkołą,
lecz radość z przybycia tu zagłuszały ciekawskie spojrzenia innych uczniów, gdy
tylko zrobiła krok lub podniosła choćby mały palec. W dodatku dosłownie każdy w
szkole – kto miał odwagę, chciał się z nią zaprzyjaźnić. Znosiła to spokojnie,
uśmiechała się do wszystkich, jednak teraz miała już tego naprawdę dość. Z ulgą
schowała się za regałem z książkami.
-Nie wierze, że dała nam taki szlaban- usłyszała chłopięcy
głos
-Ty
i tak masz lepiej- odezwał się drugi – Ja muszę pomagać Lockhartowi.
Nicole
wychyliła się lekko i zobaczyła trójkę uczniów siedzących przy stole. Była tam jedna
dziewczyna i dwóch chłopców.
-Auu!-
Neville Longbottom, który właśnie wpadł na nią ze stertą książek wypchnął ją po
za regał. Teraz cała trójka gapiła się na nią wielkimi oczami. Świetnie, po prostu świetnie. Teraz wyjdę na
szpiega Ślizgonów numer 1.
-Prze-przepraszam-
wyjąkał Neville cały czerwony i wybiegł z biblioteki.
Nicole
powoli podeszła do stołu.
-Hej-
powiedziała, po czym uśmiechnęła się lekko- Cześć Hermiona.
Zanim
Hermiona zdążyła odpowiedzieć, rudy chłopak krzyknął oburzony:
-To
ty ją znasz?!
Dziewczyna
zrobiła się czła czerwona
-Nooo…
tak- wydusiła- Mieszkała koło mnie.
Zapadła
niezręczna cisza, podczas której rudzielec rzucał wciekłe spojrzenia w kierunku
Nicole.
-Jestem
Nicole- przerwała ciszę- Nicole Delavery, a ty to pewnie Harry Potter- zwróciła
się do chudego chłopaka w okrągłych okularach.
-Tak
–odpowiedział- to ja.
Nikki
przeniosła wzrok na rudzielca:
-A
ty to…
Chłopak
spłonął rumieńcem i wyglądał jakby właśnie zjadł własnego szczura.
-Ron
Weasley
-Acha-
usiadła na krześle obok Hermiony, która pisała coś szybko na pomiętym
pergaminie.
-Więc
jesteś w Slytherinie?- spytał ją Harry, wpatrując się w nią badawczo.
Potaknęła,
otwierając swoją książkę do transmutacji i odgarniając na bok długie włosy.
-Dlaczego
nie w Griffindorze?- nagle wszyscy przerwali swoje prace i spojrzeli z
zaskoczeniem na Harry’ego, który świdrował spojrzeniem dziewczynę.
-Nierozu…-
zaczęła.
-Przecież
chciałaś być w Griffindorze- dodał z naciskiem.
Nicole
wpatrywała się w niego z przerażeniem.
-Skąd
ty to…- przewróciła kałamarz, lecz nie zwracała na to uwagi.
-SŁYSZAŁEM-
wyszeptał.
Przez
chwilę nikt się nie ruszał ani nic nie mówił, jakby czas się zatrzymał, a potem
z wielkim hukiem Nicole zamknęła księgę i wybiegła z biblioteki czując, że
bardzo żałuje iż poznała słynnego Harry’ego Pottera.
***
Nicole
musiała przyznać, że lekcja obrony przed czarną magią to była straszna nuda.
Gilderoy
Lockhart już pół godziny mówił o tym czego o nim niewiedzą, a co powinni
wiedzieć.
-A
po co to nam?!- powiedziała to głośno, gdy nauczyciel opowiadał jak przyrządzić
jego ulubioną potrawę.
Większość
uczniów spojrzała na nią z zaskoczeniem, ale byli też tacy co pokiwali
entuzjastycznie.
-Słucham?!-
Lockhart, dopiero teraz zrozumiał co powiedziała i odwrócił się do niej z
uśmiechem.
-Plackiem
jagodowym przed nikim się nie obronie, nawet przed muchą. Nie pomoże mi też
wiadomość,że ulubionym bohaterem profesora jest pan sam.
Teraz
już większość osób zgadzała się z nią.
Lockhart
zmarszczył czoło.
-No
dobrze, uważam że nie masz racji- uśmiechnął się- ale sama tego chciałaś- i
odsłonił klatkę pełną…
-Chochliki-wrzasnął
Neville,podczas gdy inni kładli się ze śmiechu.
-Uważaj,
to twoja rodzina Longbotton- zdołał wydusić Malfoy.
-Ostrożnie!
Są bardzo niebezpieczne- Gilderoy wyszczerzył zęby- a teraz je wypuszczę.
I
przestało być zabawnie.
Chochliki
wyrzucały książki, ciągnęły za uszy, a Nevilla powiesiły na żyrandolu.
Nicole
usłyszała jak profesor krzyczy jakieś zaklęcie, chyba nieskutecznie bo zaraz
potem uciekł do swojego gabinetu.
-Zostawił
nas?!- wrzasnął z tyłu Ron, ale musiał się schować przed chochlikiem lecącym w
jego stronę z ogromnym kawałkiem metalu. Siedząca koło niej Pansy Parkinson
tłukła właśnie stwora książką wrzeszcząc głośno:
-Ty
…mały...obślizgły… durniu!- z każdym słowem wymierzała chochlikowi mocny cios.
W
tym chaosie, nagle Nicole wstała z wyciągniętą różdżką i krzyknęła:
-Kaddavi!
Zapanowała
cisza, a chochliki zaczęły znikać jeden po drugim z lekkim pyknięciem.
Uczniowie
zaczęli przepychać się do drzwi, tak że została tylko ona, Harry, Ron i
Hermiona.
-Dobra
robota- pokiwał z uznaniem Ron.
-Dziękuje-
Nicole wyszczerzyła zęby-Mój nauczyciel obrony przed czarną magią był o wiele
lepszy.
Rozejrzeli
się po klasie. Wszędzie leżały porozrzucane kawałki książek, ławek, a na środku
leżał potłuczony żyrandol z którego
spadł Neville.
-Niezły
bajzel- mruknął Ron- Zostawimy to panu” Jestem
lepszy od ciebie i od ciebie- zaczął wskazywać
na niewidzialne osoby- a od ciebie to już
na pewno „
Cała
czwórka z entuzjazmem potaknęła, poczym wybuchneli śmiechem.
Szli
właśnie śmiejąc się do Wielkiej Sali, gdy Malfoy wraz z Crabbe’m i Goyle’m zastąpili
im drogę.
-Śmiejesz
się z siebie, Potter?- goryle Malfoy’a wybuchnęły śmiechem- A może z tego rudego
szczura? Albo raczej MYSZKI?!
Ron
zrobił się cały czerwony i o mało nie rzucił się na Malfoy’a.
-Przestań
Draco!- Nicole stanęła przed chłopcem. Malfoy’a zatkało i przez chwile wyraźnie
nie wiedział co ma zrobić.
-Bronisz
ich? Wskazał na trójkę za nią- Uważaj z kim się zadajesz, Nikki. Nie zniżaj się
do ich poziomu.
-Twój
jest jeszcze niżej!- wydusił Harry.
Nicole
poprawiła skórzaną torbę na ramieniu i nonszalancko powiedziała:
-Wiem
z kim się przyjaźnie Draco i nie uważam żeby oni byli gorsi od nas.
Malfoy
rzucił wściekłe spojrzenie na Harry’ego jakby to przez niego jego dziewczyna
tak się zachowywała, poczym ruszył w kierunku Wielkiej Sali rzucając do Nicole:
-Idziemy
Dziewczyna
spojrzała na nich przepraszająco i ku wielkiemu zdumieniu całej trójki pobiegła
za Malfoy’em.
Całkiem fajnie. Serio. Dodaję do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę.
M.
P.S. Wyłącz proszę weryfikację obrazkową.
Stawia sie Draconowi? :o
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ona w ogóle nie pasuje do Slytherinu. Bex obrazy... xD bardziej taka gryfonka. Jest zaradna, przyjacielska i nie przeszkadza jej zdrajva krwi i szlama O.o
Ogolnie rozdzial mi sie podobal. Nie znosze Lokharta ;// a Nikki juz polubilam tylko dziwi mnie ze Draco ma dziewczyne w wieku 12 lat ale nie wazne :)
Czekam na nowy rozdzial i zycze weny.
P.S. przepraszam za błędy. Pisze z telefonu :)
Super, tylko nie jestem pewna czy dodałaś możliwość obserwacji bo wszędzie szukam a nie mogę znaleźć. Blog super, czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń